„Underground” – Frantisek Kotleta

Literatura czeska. Przyznaję się, że dawno nic nie czytałem, a jeżeli już czytałem, to był to raczej Hrabal, Kundera, Ota Filip, Ota Pavel czy wcześniej Hasek, ale czeskie s-f? Nawet nie przypuszczałem, że coś takiego istnieje, a tu taka niespodzianka. Nigdy nie ukrywałem, że literatura s-f leży w spektrum moich zainteresowań. Dlatego chętnie sięgnąłem po tę niespodziankę.

Ta pozycja to taki trochę misz-masz znanych wątków i pomysłów wraz z kilkoma oryginalnymi propozycjami, no i oczywiście z mnóstwem poloniców. Może od tych ostatnich zacznę: rzecz dzieje się po wojnie polsko-czeskiej o Śląsk, którą prawdopodobnie wygraliśmy. Informacje o przeszłości są bowiem szczątkowe. Autor ma o nas dobre zdanie jako o żołnierzach i pijakach, a najlepszym „mózgojebem” jest „Tornado Kaczyńskiego”! Różnie się mówi, że Czesi nas nie lubią, ale to chyba nie do końca prawda (pamiętne napisy w Cieszynie podczas pandemii po obu brzegach Olzy), a Frantisek Kotleta darzy nas na pewno sympatią.

Mamy również fragmenty podobnej współczesnej historii, pozwolę sobie przywołać jeden cytat: „Nad nami wisiał plakat, który reklamował coś, co nazywało się prywatyzacją kuponową. Cokolwiek to było, czułem w tym jakiś kant. Przypuszczam, że chodziło o jakąś prymitywną operację odbytu” – piękne porównanie, czyż nie? Czyli i u nich i una było tak samo pod tym względem.

Wiele pomysłów jest nam doskonale znanych: samowystarczalne miasto, do którego nie można wejść, ostatni i jedyny sprawiedliwy, do tego warianty Johnnego Mnemonica, to wszystko już było, ale połączona ze swojskim, trochę rubasznym humorem daje ciekawą mieszankę, którą bardzo dobrze się czyta. Z jednej strony jesteśmy w odległej przyszłości, z drugiej – nic się nie zmieniło, może tylko bardziej drastycznie pokazane jest odwieczne rozwarstwienie biedni – bogaci, Mamy tutaj oczywiście krytykę chciwości wielkich korporacji, ale i wiele przemyśleń na temat rewolucji, której nie da się przeprowadzić bezkrwawo i nic nie robiąc, nie wiadomo też, tak naprawdę, kto na niej zyska, a kto straci, może więc zostawić wszystko tak jak jest?

Technika czy może technologia rozwija się coraz bardziej, człowiek staje się ofiarą permanentnej inwigilacji, ale i coraz bardziej niektórzy łączą się z wytworami cybernetyki – gdzie nas to może zaprowadzić? Jak wielka może być manipulacja światem wirtualnym? Czy to co widzimy ma jeszcze cokolwiek wspólnego z prawdą, z rzeczywistością – to tradycyjne już pytanie w literaturze s-f, które bardzo mocno wybrzmiewają w tej powieści.

„Kto raz był gliną, zawsze będzie gliną” jak mawiają bohaterowie powieści, a z wywiadu nie wychodzi się nigdy jak można domyślać się z rozwoju fabuły. Samotni szeryfowie zawsze byli atrakcyjnymi bohaterami. Czy Vachten zostanie kolejnym? Postać ma wiele szans na to, żeby stać się bohaterem nie tylko tej jednej powieści. Uniwersum zostało stworzone i szczerze mówiąc, mam nadzieję, że autor pokusi się o kolejne pozycje. Trzymam kciuki.

Jak już podkreślałem, mamy tutaj znane archetypy i wątki, sprawiedliwość zwycięża (nie mylić z prawem), piękne kobiety, nie wiedzieć czemu nazywane czarodziejkami (bo tak naprawdę inną profesję uprawiają), a uniwersum umieszczone jest w wielkiej Pradze – ta mieszanka spowodowała chyba, że książka stała się czeskim bestsellerem, a jeżeli dodamy do tego te wszystkie polskie wątki i postacie (kucharz, który potrafi zorganizować wszystko), to i u nas książka powinna odnieść czytelniczy sukces.

Mnie czytało się ją bardzo łatwo i przyjemnie, czasami dostarczała mi powodów do ciekawych przemyśleń, a przecież o to w takich książkach chodzi. Cały czas przecież podkreślam, że warto czytać!

4 comments on “„Underground” – Frantisek Kotleta

  1. 37dni pisze:

    Prawdopodobnie pisałęm Tomaszu na Twoich łamach, że literatury czeskiej nie znam. A może to było przy okazji literatury śląskiej? Nieistotne!
    Czeskie s-f? To dopiero ciekawostka! Choć nie powinienem się dziwić, że jest czeskie, skoro piszą autorzy z całej reszty świata…
    Dziękuję Tomaszu, że zwracasz uwagę na te wszystkie jakże istotne wątki, które tworzy współczesny świat.
    Brniemy ku zagładzie gatunku ludzkiego! Przykre to bardzo, bo niczego nie będzie. Dziękuję bardzo na zwrócenie uwagi na istnienie tej książki.

    Łukasz Głowacki

  2. Grimmy pisze:

    Ostatni działający według słowa prawa to chyba Karel Adam bo nie wydaje mi się żeby główna postać aż tak się kwapiła do robienia wszystkiego tak jak trzeba.
    Jeszcze się przyczepie do nazwy „Czarodziejki”. Zostało to nadane przez gawiedź, która obserwowała występy, więc nazwa raczej poprawna.

  3. Tomas pisze:

    Pěkná recenze, a to akorát vyšel v Češtině druhý díl, tak se máte na co těšit.

Dodaj komentarz